poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 18

07 kwiecień 2012r. , sobota


Był zimny, deszczowy poranek. Na mglistych ulicach Londynu, można było ujrzeć ludzi spieszących się jak co dzień. Uważny przechodzeń w oknie jednego z domów mógł ujrzeć zapłakaną twarz około 18-letniej dziewczyny.

"Mówiąc szczerze nie zaw­sze mówi­my prawdę... "

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 11:30. Zeskoczyłam z parapetu, kierując swe kroki w kierunku kuchni. Podeszłam do kuchenki i nastawiłam czajnik z wodą, po czym usiadłam na krześle nerwowo stukając kciukiem wskazującym o stół, myśląc. Znowu się zagubiłam. Zagubiłam i nie mogę się odnaleźć. Tak, myślę, że mogę się załamać. Zagubiłam się i nie czuję się już bezpieczna...
Moje rozmyślania przerwał dzwonek mojego telefonu. Odebrałam i usłyszałam w słuchawce współczujący głos Anne.
 - Hey, Rose! Jak się czujesz?
'A jak mam się czuć?' - przemknęło mi przez myśl. Odpowiedziałam:
 - Bywało lepiej..
 - Ahmm... bo wiesz, tak się zastanawiałam, może miałabyś ochotę wpaść do chłopaków?
 - Wiesz co, to chyba nie jest najlepszy pomysł..
 - Masz dwie opcje, albo wyjdziesz w końcu z domu i zaczniesz żyć, albo zostaniesz tam i zgnijesz w łóżku. - powiedziała zirytowana.
 - Dziękuję! - powiedziałam, po czym odłożyłam słuchawkę tym samym nie dając jej szansy dość do słowa.
Zalałam herbatę i poszłam do salonu zalegając na kanapie. Włączyłam TV, leciała jakaś łzawa komedia romantyczna.
Po pół godzinnym seansie, doszedł do mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Poszłam je otworzyć. Gdy ujrzałam w nich całą siódemką, nie wytrzymałam, coś we mnie pękło. Gwałtownie do nich podeszłam i przytuliłam ich do siebie, zanosząc się głośnym płaczem. Brakowało mi tylko Julie, której nie było.
-Rose, nie płacz bo zaraz się rozpłaczę -powiedział Niall przytulając mnie. Otarłam dłonią łzy i wszyscy weszli do salonu. Dobrze, że rodziców dzisiaj nie ma i wrócą dopiero około 17:00.


Z PERSPEKTYWY ANNE

Siedziałyśmy na kanapie z dziewczynami. Eleanor opowiadała nam o swojej pracy. Kiedy usłyszałam lekkie chrapanie odwróciłam się i ujrzałam Rose. Miała zamknięte oczy, najwyraźniej zasnęła. Zeszłam z El z kanapy, przy poduszce na której siedziała dziewczyna Lou znajdował się zielony koc. Wzięłam go do rąk i przykryłam nim Rose. Trzęsła się, słychać było ciche popiskiwanie. Później to ustąpiło, a my spokojne odeszłyśmy by jej nie zbudzić. 

Z PERSPEKTYWY NIALLA

Siedzieliśmy na krzesłach, jedyny Lou siedział na podłodze. Film był interesujący i bardzo wciągający, ale kiedy usłyszałem czyjś głos, odwróciłem się. Okazało się, że chyba się przesłyszałem. Postanowiłem wrócić do poprzedniej czynności czyli do oglądania filmu.  Po kilku minutach znów usłyszałem ten sam głos, był o wiele głośniejszy, więc nie tylko ja go w tym momencie słyszałem. 
-" Zostaw mnie.... Pomocy" -tajemniczy głos wydobywał się z ust Rose. To ona, ona wszystko to mówiła. Jednak się nie przesłyszałem, miałem nadzieję, że nic poważnego się nie dzieje z nią. No ale nie chciałem jej z chłopakami budzić, niech śpi. Należy jej się odpoczynek. Półtora godziny później z podłogi wstał Louis, chłopak wykorzystał to, że Harry poszedł do kuchni i usiadł na jego miejsce. 
Kiedy Lou zobaczył, że w jego stronę zmierza wkurzony Loczek z złożonymi rękoma na klatce piersiowej, to Hazza wystawił mu język. Gdy był w zasięgu by mu zrobić krzywdę  momentalnie zepchnął Tomlinsona z krzesełka dodając :
-To moje miejsce -uśmiechnął się cwano . Usłyszawszy huk, odwróciłem się razem z Liamem.
-Opps - powiedziałem.

Z PERSPEKTYWY ROSE

Obudziłam się, gwałtownym ruchem podrywając swe ciało do pozycji siedzącej. Chłopaki spojrzeli na mnie.
-Wy pacany, obudziliście Rose -powiedział Liam.
-Nic się nie stało i tak miałam już wstawać -uśmiechnęłam się lekko. Zdjęłam z siebie koc, którym zostałam przykryta przez Eleanor.
-Gdzie dziewczyny ? -spytałam.
-W kuchni -odpowiedział Zayn.
-Dzięki.
Wstałam z kanapy i szłam w stronę kuchni, przy stole siedziała Eleanor a Anne oprała się o blat.
-Wstałaś już? -zapytała El.
-Jak widać tak -odparłam dodając -Co tak siedzicie tutaj same ?
-A co mamy siedzieć z chłopakami ? Wolałyśmy porozmawiać w cztery oczy -uśmiechnęła się Anne.
-Rose, nie powinnam poruszać żadnych tematów związanych z wczorajszym wydarzeniem ale... złożyłaś zeznania na policji ?-spytała Eleanor.
Spuściłam głowę. Przez długi czas nie odpowiedziałam nic. Przełknęłam ślinę i odezwałam się :
-Nie.
-Jeśli chcesz możemy z tobą się tam wybrać -powiedziała Calder.
-No nie wiem.
-Będziesz miała już  to z głowy. Chyba, że wolisz z rodzicami się tam wybrać.
Kolejny raz się nie odezwałam. Siedziałyśmy w ciszy. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wiedziałam, że oni ciągle się o mnie martwią. Trochę przeszkadzała mi ta ich troska i uważanie na słowa. Chciałam, żeby było tak jak dawniej. Jednak moje prośby nie mogły się od tak spełnić.
-Chodźcie do tych wariatów -odparła Anne.
Bez zastanowienia ruszyłyśmy za nią w stronę salonu. Chłopcy siedzieli spokojnie, nawet nie odzywali się do siebie.
-Może coś się im stało ? -szepnęłam do Elanor.
-Wiesz, nigdy nie widziałam ich w takim stanie.
-Aaaa-usłyszałyśmy głos Nialla, biegł z łazienki do salonu.
-Co jest ?-spytałam.
-Umieram - rzucił się na kanapę zasłaniając oczy dłońmi.
-Nie przejmujcie się nim, on tak zawsze -powiedział Lou.
-Nasz głodomor - wtrącił się Harry.
-Nie przezywaj mnie, daj mi umrzeć w ciszy.
-Niall ... -chciał mu coś powiedzieć Zayn, ale Horan znów zaczął swoje :
-Trzy, dwa, jeden ... zgon.
Chłopak zamknął oczy i przez moment nie oddychał. Podszedł do niego Liam i zaczął go łaskotać. Farbowany blondyn wybuch głośnym śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać i również zaczęłam się śmiać równocześnie płacząc. Ale nie z bólu czy coś tylko z głupoty chłopaków. Chwilę później już cały dom się trząsł ze śmiechu, oczywiście nie dosłownie. Jednak długo ta "zabawa" z przyjaciółmi nie trwała, gdyż One Direction musieli jechać na spotkanie z menadżerem, Elanor pojechała z nimi, natomiast do Anne zadzwoniła mama z informacją, żeby przyszła do domu na obiad. Zostałam sama, posprzątałam trochę w mieszkaniu i znów wzięłam się za oglądanie jakichś maratonów na MTV. W czasie reklam sięgnęłam po telefon i weszłam na facebooka i twittera. Szczerze, bałam się czytać co ludzie wypisywali. Może coś było o mnie, przerażała mnie myśl o trenerze. Obleciałam facebooka, miałam w skrzynce cztery wiadomości i to na temat wczorajszej sytuacji.
"Współczuję Rose, trzymaj się i bądź silna".
Uśmiechnęłam się do monitora ocierając policzek od pojedynczej łzy. Odpisałam na wiadomości i wyszłam z internetu w komórce. Powróciłam do poprzedniej czynności, czyli do oglądania MTV. Trochę mi to zajęło, bo aż rodzice z Melisą przyjechali.Mama na mój widok podeszła i usiadła obok na krześle.
-I jak się czujesz ?
-Lepiej.
-O której chcesz jechać na komisariat ?-zapytał tata wchodząc do pomieszczenia, w którym się z matką znajdowałyśmy.
-Chcę mieć to już za sobą, więc chodźmy -odparłam.

***

Po zeznaniu całej prawdy na policji byłam lekko zdołowana, ale kryłam to przed rodzicami.
-Dobrze, że mam to już za sobą -odparłam.
-Mhm... Rose z ojcem musimy wpaść jeszcze w jedno miejsce. To jest troszkę daleko.
-Hmm, nie. To ja przejdę się do domu ,bo Mel jest sama. Boję się o nią.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.
-Proszę, dam sobie radę. Będę uważać -rzekłam. Kiedy rodzice pozwolili mi się wybrać do domu pieszo, postanowiłam, że zadzwonię do Liama. Po trzech sygnałach odebrał.
-Cześć Rose, coś się stało ?
-Nie, a czy zawsze jak dzwonię musi być jakiś powód ? Spotkamy się ?
-Jasne, teraz ?
-Jeśli możesz, za 10 minut w parku.
-Ok, już idę -odparł i się rozłączył.
Maszerowałam sama po londyńskich chodnikach, w końcu gdy przeszłam przez pasy to mogłam się cieszyć z tego, że jestem już prawie na miejscu. Miałam przeczucie, ,że ktoś mnie śledzi. Co się odwracałam, widziałam tego samego zakapturzonego mężczyznę. Wiem,  że nie mógł być to Liam, gdyż on by już dawno do mnie przybiegł. Szłam dalej, jednak nie odwracałam się tak częściej jak wtedy. To, że przybyłam na miejsce tam, gdzie żadnej żywej istoty ludzkiej nie było, nieco mną wstrząsnęło ze strachu. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim prawym ramieniu. Myślałam, że to Payne, więc się odwróciłam.
-Akuku, witaj piękna.
Stanęłam jak słup soli. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. W końcu przełamałam się i zaczęłam krzyczeć, równocześnie próbując uciekać. Lecz mężczyzna trzymał mnie w swoich szponach i nie chciał puścić.
-Zostaw mnie człowieku !
-Idziesz ze mną -powiedział zachrypniętym głosem.Krzyczałam tak głośno, że gołębie, które siedziały na drzewach odleciały. Z dala ujrzałam postać, nie widziałam czy to kobieta czy mężczyzna, ale nadal krzyczałam.
-Zostaw ją ! -krzyknęła znana mi osoba.
-Spadaj, sprawa cię nie dotyczy.
-A żebyś wiedział, że tak.
Liam podbiegł do nas, trener mnie puścił i postanowił zemścić się na rywalu. Cholernie się bałam, że zrobi on Liamowi krzywdę, że zrobi nam oboje krzywdę. Z nerwów zaczęłam płakać. Widok Payne'a z krwią na twarzy jeszcze bardziej mnie przerażał, bałam się, że trener może go zabić. Nie chciałam patrzeć jak oni się biją.
-Rose dzwoń na policję ! -krzyknął chłopak.
Bez zastanowienia wyciągnęłam komórkę z kieszeni spodni i wystukałam na dotykowej klawiaturze numer. Byłam roztrzęsiona ale powiedziałam to co było potrzebne, żeby wysłali do nas radiowóz.  Kilkanaście minut później przyjechali policjanci. Na szczęście Liam sobie poradził. Bardzo mu za to dziękuje. Gdy mundurowi skuli kandajkami trenera, wiedziałam, że go już nie wypuszczą.
-Rose wszystko w porządku ? -zapytał.
-Tak, bałam się o ciebie. Dziękuję -przytuliłam go. On się tylko uśmiechnął. -Nic ci się nie stało ?
-Jestem cały -odparł. Wyciągnęłam z kieszeni chusteczki i wytarłam z krwi jego rozwaloną dolną wargę.
-Dziękuję.
Natomiast ja odruchowo pocałowałam go w policzek.
-Jak mam ci się odwdzięczyć ? -zapytałam.
-Wystarczy mi, że jesteś -odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Czułam jak się rumienię. Po chwili podszedł do nas jeden z policjantów.
-Będziecie musieli złożyć państwo zeznania na policji. Najlepiej jeszcze dziś.
-Dobrze.
Umówiłam się z Liamem, że teraz pojedziemy na komisariat. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy w drogę.

***

Kiedy byłam już w domu, postanowiłam opowiedzieć rodzicom to co mi się przydarzyło. Wolałam by pierwsi się ode mnie dowiedzieli niż od policji. Wiedziałam, że obwiniali się za to, że pozwolili mi się samej wybrać do domu.
-Wiedziałam, mówiłam, że coś się jej stanie.
-Mamo uspokój się. Żyję -powiedziałam dodając -Uratował mnie jakichś przechodzeń. Na szczęście policja szybko przyjechała i go zabrali do aresztu. Złożyłam już zeznania na komisariacie - powiedziałam. Nie chciałam zdradzać, że to właśnie Liam uratował mnie od tego psychola. Zaraz chcieliby wiedzieć kto to. Postanowiłam, że nie będą o tym wiedzieć. Po rozmowie udałam się do swojego pokoju. Zmęczona padłam na łóżko. 


od autorki : Hmm, potraktujcie ten rozdział jako prezent wigilijny, gdyż pisałam go dzisiaj i wczoraj w nocy.  Życzę Wam : Wesołych Świąt i udanego Sylwestra ;D Pozdrawiam ;)

17 komentarzy:

  1. Yeahh .;]. Ten rozdział jest niesamowity. Dobrze,że policja złapała tego trenera, niech go tam trzymają aż do śmierci .;d. No i dobrze,że Liam przyszedł w porę nawet nie chcę myśleć co by się stało Rose gdyby nie on. Dziękuję,że dodałaś rozdział na Święta .;**.
    I tak przy okazji życzę Ci spokojnych,radosnych Świąt oraz udanego Sylwestra. <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam to opowiadanie, masz mega pomysły .. :D Nie ma niczego za dużo, ani za mało . No i całe szczęście, że w końcu złapali tego trenera . Uff .. ;) Ja czekam na NN .
    Na te święta życzę Ci spokoju i radości, niech wszystkie Twoje marzenia się spełnią. Udanego, szalonego sylwestra! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry rozdział, podoba mi sie styl twojego pisania. Mam nadzieje ze jak najszybciej dodasz nowy :) Życzę wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział. Jak dobrze, że zjawił się Li bo inaczej ten psychol mógłby coś Ros zrobić.
    Ciesze się, że dodałaś dziś rozdział. Czekam na nowy z niecierpliwością.
    +udanego sylwestra. Mam nadzieję, że dojdziesz do domu ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział z nieprzyjemnego stał się przyjemny, a to wszystko dzięki Liamowi (: czekam na ciąg dalszy, bo ta część bardzo mnie zainteresowała (:

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy ten idiota się kiedyś od Rose odczepi ? Jak się przestraszyłam, że coś może zrobić Liam'owi. Mam nadzieję, że wreszcie zgnije w więzieniu.

    Wesołych x

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam sowie komentarze powyżej i wszyscy się zachwycają, a ja mam chyba jeszcze bardziej mieszane uczucia...
    Oczywiście cieszę się, że Liam zjawił się niczym rycerz w lśniącej zbroi i ją uratował, ale...
    Wciąż mam takie dziwne uczucie w sobie i muszę się nim podzielić... Nie podoba mi się wątek rodziców, którzy po wyjściu z komisariatu i w ogóle po tej całej aferze puścili ją samą gdziekolwiek zwłaszcza, że "kryła przed nimi" swoje uczucia. Tym bardziej by mnie to zaalarmowało. Jak to o nich świadczy? A potem to całe "wiedziałam, że tak będzie"... Rozwalają mnie takie głupie teksty. Ciekawe co by mówiła, gdyby ten wariat ją tam zabił? Nie ma świadka, nie ma zeznań w sądzie... Wtedy też by mówiła, że wiedziałam...
    Ja wiem, że to twoje opowiadanie i tworzysz w nim własny świat, ale nie mogłam się powstrzymać... Wkurza mnie taka głupota ludzi i nie ważne, ze to są postacie w opowiadaniu... Przeżywam każdą historię jakby miała miejsce naprawdę. Już taka jestem...
    I dziwi mnie fakt, że nie powiedziała o Liamie. Przecież ją uratował! Zasługuj tym na coś więcej niż pozostanie tajemniczym przechodniem...
    Przepraszam cię za ten komentarz. Przez chwilę już miałam go wykasować, i nic nie pisać, bo sama wiesz, że krótkie o niczym nie są moją specjalnością... Czasami myślę, że ja nie powinnam się wypowiadać pod rozdziałami, bo często sama nie wiem o czym piszę.
    Ale muszę ci powiedzieć, że czekam na kolejny rozdział, bo jestem ciekawa jak zachowa się wobec Liama... I chyba w ogóle jak będzie się zachowywać ona i jej rodzice... Nie wiem na co liczę? Może na cud? Zobaczymy.
    Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
    Wesołych Świąt :)

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedawno zmotywowałam się i przeczytałam twojego całego bloga i polubiłam go. Tym bardziej, że rzadko kiedy trafiam na opowiadanie, gdzie Liam jest w centrum zainteresowania. Dlatego to daje również tobie wielki plus. Poza tym piszesz bardzo interesująco. Podoba mi się to, że główna bohaterka ma swoją pasję i chce ją wplątać w życie. W moim nowym blogu również planuję skupić się na ulubionych zajęciach postaci, bo w końcu czym jest życie bez marzeń ? Nie pozostaje mi nic innego jak napisać, że z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że między Rose, a Liamem zrodzą się jakieś uczucia.. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam zaszczyt ogłosić, że zostałaś nominowana do Liebster Awards :D
    zapraszam na viator-nete.blogspot.com po dalsze informacje :D
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham twój blog jest świetny !!
    zapraszam na nowy rozdział http://emmmm9835.blogspot.com/2012/12/5dramat.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo cudo cudo!;* Nie chce tego zboczeńca nie wypuszczą już, a Liam zachował się niesamowici*.* Mega mi się podoba rozdział;* Czekam na NN<3

    OdpowiedzUsuń
  12. Trochę mi zajęło przeczytanie tych wszystkich rozdziałów.Ale nie żałuje.Bardzo fajnie piszesz i jestem ciekawa jak potoczy się ta historia dalej :)
    Pisz,Pisz :*

    Chciałam serdecznie zaprosić na mojego bloga :)
    http://enchanted-world-silent-thoughts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo realistycznie opisałaś wszelkie emocje, myśli, uczucia oraz reakcje na dane sytuacje głównej bohaterki w odniesieniu do tego co przeżyła, nie każdy umie zrobić to tak rzeczywiście jak ty, dobrze że Liam opanował sytuację, a dziewczyna ma najgorsze za sobą, myślę, że z pomocą swoich przyjaciół uda jej się stanąć na równe nogi. rozdział bardzo mi się spodobał i jest moim ulubionym jaki dodałaś , przepraszam, że tak późno komentuję, ale czas o tym zadecydował, pozdrawiam ciepło i weny xx
    korzystając z okazji zapraszam do wyrażenia opinii na temat nowego rozdziału, mam nadzieję, że pozostawisz po sobie jakiś ślad :))
    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie wiem czemu, ale nie potrafię wyrazić swojego zdziwienia. Piszesz tak wspaniale, że nie da się tego opisać :)
    jest pięknie ♥

    justinabathels

    OdpowiedzUsuń
  16. Piszesz świetnie. Dzisiaj rano znalazłam twojego bloga i przeczytałam go całego. Jest super ! nie da sie wyrazic słowami mojego zachwytu Tylko zastanawiam sie kiedy napiszesz oby jak najszybciej !!!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar zostawić komentarz i napisać w nim swój adres bloga, proszę poleć go w zakładce Spam :) Na pewno wejdę na niego. Za komentarz szczerze dziękuję :D

Statystyka

Czytelnicy