29 luty 2012, środa
-Dzień dobry z tej strony Rose Nelson, ja w sprawie ogłoszenia. Podobno szukacie dziewczyny, która gra w siatkówkę. Jestem zainteresowana tą propozycją - mówiłam.
-Dzień dobry. Przepraszam ale ogłoszenie jest nieaktualne.
-Proszę pana na prawdę potrzebuje dostać się do drużyny. Kocham siatkówkę -prosiłam. -Niech pan da mi szansę.
-No dobrze, przyjdź jutro po 16 pod salę sportową tam gdzie znalazłaś to ogłoszenie.
-Dziękuje. Miłego dnia życzę, do widzenia -powiedziałam.
-Do widzenia -rozłączył się. Byłam w niebo wzięta. Nie mogłam uwierzyć, że udało mi się. Jednak nie mogłam się tak cieszyć, bo przecież jeszcze nie wiem czy przyjęli mnie do drużyny. Rodzicom nie chciałam nic mówić. I tak by nie słuchali. Szczerze co ich to obchodziło, byli temu obojętni czy w ogóle chcę trenować siatkówkę. Pasja we mnie narodziła się tak jakoś gdy pierwszy raz dotknęłam piłkę siatkową. Nie mogłam tam stać i się temu przyglądać. Wzięłam karteczkę ze sobą i odjechałam. Rower wrzuciłam znów do garażu. Odrobiłam lekcje i zaczęłam szukać strój w którym zawsze grałam w siatkówkę. Nie mogłam go nigdzie znaleźć, to masakra jakaś -pomyślałam. Te słowo było od zawsze w moim słowniku. Usłyszałam otwierające się drzwi. W nich ujrzałam moją małą siostrzyczkę. Weszła i przybiegła do mnie.
-Rose, pobawisz się ze mną ?
-Przepraszam siostrzyczko, ale szukam stroju w którym grałam w siatkówkę. Może później.
-Szkoda -spuściła główkę. Zrobiło mi się jej żal więc zaproponowałam :
-Może w ramach przeprosin przeczytam ci bajkę na dobranoc ?
-Jasne - uśmiechnęła się i wyszła. Mimo, że ma te dziewięć lat, traktuje ją jakby miała pięć. Nie mogę się przyzwyczaić do tego, że z rokiem robi się coraz starsza. Czas zmienić moje zachowanie wobec niej. W koncie szafy zauważyłam strój, sięgnęłam po niego, lecz wszystkie ciuchy zwaliły się na mnie. Czekało mnie długie układanie je i wkładanie na swoje miejsce. Ja to mam pecha.
Gdy to po niecałych dwóch godzinach ładnie złożyłam przyszedł czas na kolację. Ach jak ten dzień szybko mija. Zbiegłam po schodach na dół omal prawie się przewróciłam. Jejku Rose uważaj, mega była by siara gdybyś spadła ze schodów, a z tej propozycji byłyby nici -pomyślałam pukając się w głowę.
-Rose, czemu pukasz się w głowę ? -zapytała mama, która przechodziła obok.
-Nie, nic -odpowiedziałam zawstydzona. Zasialiśmy do wieczerzy. Zrobiło się miło gdy zapadła cisza.
Lecz przerwał ją tata pytając mamę jak jej minął dzień.
-Kochanie jak minął ci dzień ?
-Dobrze, a jak tam u ciebie w pracy? Wszystko w porządku ?
-W porządku - odpowiedział - Rose, jak tam dzionek minął ?
-Dobrze, dobrze. Dzionek ?
-Staram się ciebie jakoś rozśmieszyć, lecz zawsze trudno to zrobić.
-Nie trudno, tylko po prostu nie potrafisz być zabawny - i po moich słowach nikt się nie odezwał. Gdy wstałam i poszłam odnieść swój talerz do zmywarki poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu i podnosi w górę wysoko.
-Tato puść mnie!!!-krzyczałam. Niestety on nie mógł spełnić mojego życzenia na tą chwilę. Krzyczałam jeszcze głośniej. Dopiero po kilku minutach odpuścił i odłożył mnie na ziemię. Na pewno nie odpuścił, po prostu za ciężka jestem i tyle. Zaczął mnie brzuch boleć. Szybko udałam się do pokoju by znów mnie nie złapał i tarmosił w powietrzu.
Usiadłam na parapecie , który był szeroki i z betonu. Otworzyłam okno, poczułam jak zimne powietrze musnęło mnie w policzek. Wiele gwiazd świeciło na niebie jasnym żółtym światłem. Myślałam nad jutrzejszym dniem. Muszę dać z siebie wszystko, od tego zależy moje być albo nie być w tym mieście. Wiem, że trochę banalnie to brzmi ale nie zajmę się niczym innym. Chcę tylko uprawiać siatkówkę. Ja marzenia stawiam wysoko, na ostatnim szczeblu drabiny. Tego co mam w środku czyli serce to tą miłość do siatkówki nikt mi nie zabierze. Będę o to walczyć jak już wcześniej wspomniałam. Na zegarze wybiła 20:00. Posprzątałam jeszcze na biurku i udałam się do łóżka.
1 marzec 2012, czwartek
-Bonjour a tous !
-Bonjour madame ! - przywitała się klasa. Nauczycielka otworzyła dziennik, po kolei czytała listę obecności. Ja byłam na końcu. Kobieta spojrzała na mnie i podeszła przemawiając :
-O mamy nową koleżankę w klasie -po jej akcencie można było stwierdzić, że nie jest Brytyjką tylko Francuską. -Comment tu t'appelles?
-Je m'appelle Rose.
-Quel âge avez-vous? -zapytała kolejny raz.
-J'ai dix-huit ans. -odpowiedziałam. Pani Sole dała mi spokój i zaczęła prowadzić lekcję. Było miło. Po tej lekcji poszłam do biblioteki. Przed drzwiami spotkałam siatkarki. Po ich minach można było poznać, że coś im nie pasuje. Nie chciały mnie przepuścić.
-Przepraszam, mogłybyście być miłe i przepuścić mnie ?
-Yyy nie.
-Dlaczego? Coś wam zrobiłam? -zapytałam. One się wcale nie odezwały. Nie miałam zamiaru z nimi dyskutować. Gdy miałam zamiar odejść cichutko pod nosem powiedziałam :
-Jejku jakie dziwne - one najwyraźniej to słyszały bo podeszły do mnie a ta Torres rzuciła się na mnie jak tygrysica. Szarpała mnie za włosy, nie miałam pojęcia jak ją od siebie zdjąć. Siedziała na mnie. Miałam długie paznokcie, były jedynym ratunkiem. Zadrapnęłam ją. Dziewczyna aż pisnęła. Dyrektorka podbiegła do nas i rozdzieliła.
-Co tu się stało ? Kto pierwszy zaczął ? -pytała.
-To ona zaczęła.Rzuciła się na mnie bo mnie nie lubi -mówiła Torres. Jej koleżanki przytaknęły na znak, że mówi prawdę, choć prawda była całkiem inna. Kłamczuchy.
-Nelson, chodź ze mną -powiedziała kobieta, wiedziałam że one są jej pupilkami. W gabinecie ostro mi się dostało. Okazało się, że kamery są na korytarzach tylko są zepsute.
-Rose, to, że kogoś nie lubisz nie znaczy, że masz się na niego rzucać. Dziewczyny nie powinny się tak zachowywać. Jeśli zdarzy się taka sytuacja następnym razem będę zmuszona zadzwonić do rodziców - poinformowała.
-Ale .. - próbowałam wyjaśnić sprawę, ale kobieta nie dawała mi dojść do słowa.
-A teraz marsz na lekcje - powiedziała. Złapałam głęboki oddech i wyszłam kierując się prosto do sali 9 na geografię. Po lekcjach, pan z fizyki kazał mi zostać na chwilę. Miał omówić ze mną jakąś sprawę. Mimo, że się śpieszyłam wstąpiłam jeszcze do stołówki na zupę. Zjadłam obiad i wybiegłam z budynku niczym porażona. Przy samochodzie stały one, zmierzyły mnie wzrokiem.
-Patrzcie jak przed nami ucieka -powiedziała jedna. Usłyszałam to bo obok nich przebiegłam. Druga dziewczyna chciała mi podstawić haka lecz ominęłam jej nogę i biegłam dalej. Na szczęście zdążyłam. Weszłam na salę
-Dzień dobry, nazywam się Rose Nelson, dzwoniłam wczoraj w sprawie ogłoszenia.
-Dzień dobry. Szukamy rezerwowej niech pani się przebierze. Zobaczymy co pani umie. Wypełnimy formularz i dalej pomyślimy.
-Dobrze.
-Anne, zabierz pannę Rose do szatni by się przebrała.! -zawołał jakąś dziewczynę. Poszłam za nią. Gdy wróciłyśmy na salę musiałam pokazać na co mnie stać. Na początku było wystawianie, potem ścina a na końcu zagrywka. Trener zapisywał coś w notesie. Skończyłam, mężczyzna podszedł do mnie i zaczął swój monolog :
-Panno Nelson przeszła pani test, który wywnioskował, że zagrywkę ma pani wypracowaną 5 na 5. Natomiast nad ściną musimy jeszcze popracować. Wystawianie wyszło również dobrze.
-Musimy ? Czy ja dobrze słyszałam? Jestem przyjęta do drużyny ?
-Przykro mi, ale tak - uśmiechnął się.
Ja ze szczęścia się popłakałam, miałam ochotę krzyczeć, z trudem powstrzymałam się. Wypełniłam papiery i zaczął się mecz. Ja siedziałam na ławce dopóki trener nie zmienił mnie z inną dziewczyną. Grupa w której grałam wygrała 2 z 3 setów. Przybiłam żółwika z dziewczynami. Trener miał coś do przekazania.
-Dziewczyna słuchajcie, ty też Rose -zwrócił się do mnie. -Lisa zostanie rezerwową, natomiast Rose wchodzi do gry.
-Co ? Dlaczego ? Bo ona ode mnie lepiej gra ? -dziewczyna, która zamieniła się miejscem ze mną na meczu była straszenie oburzona.
-Tak właśnie dlatego.
-Odchodzę ! I tak miałam to już dawno zrobić ! -krzyknęła i wbiegła do szatni dziewcząt. Było mi głupio, że tak się stało.
-No dobrze, to rezerwowej w ogóle nie mamy - powiedział. Dziewczyny najwyraźniej za nią nie przepadały. Zapoznałam się z siatkarkami. Zrobiło się późno i musiałam już iść. Pożegnałam się z nimi i wróciłam do domu.
od autorki: Rozdział mi się nawet podoba. Szybko go napisałam, gdyż nudziło mi się strasznie. Ciekawa jestem waszej opinii. A no i tak przetłumaczę wam te zdania po francusku, które się pojawiły w rozdziale :
" -Comment tu t'appelles? (jak masz na imię?)
-Je m'appelle Rose.(mam na imię Rose)
-Quel âge avez-vous? (ile masz lat?) -zapytała kolejny raz.
-J'ai dix-huit ans (mam osiemnaście lat). -odpowiedziałam. "
+ zapraszam na bloga, który bardzo mnie zaciekawił : http://fall-in-love-in-paris.blogspot.com/
Jeśli chcecie być informowani o nowych notkach to podajcie w zakładce "Kontakt" swoje numery gg albo po prostu do mnie napiszcie na gg :)
Rozdział jak zwykle świetny ;) fajnie , że piszesz takie długie , lepiej jest sie wczytać ;d Super piszesz :)) Fajnie , że przyjęli ją do drużyny ;) Mam nadzieje , że niedługo pozna się z chłopakami z 1D <3 Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podoba, ciesze się, że Rose została przyjęta do drużyny :) Nila
OdpowiedzUsuńRozdział Cudowny :) Ach cieszę się, że Rose w końcu została przyjęta do drużyny i spełni swoje marzenia :)Martwi mnie to zachowanie siatkarek, nie wiem czemu tak uwzięły się na Rose, mam nadzieję, że się ogarną :D Czekam na spotkanie Rose z chłopakami i na kolejną świetną notkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :http://one-story-one-direction1.blogspot.com/
Podoba mi się ogólnie :) Wreszcie zaczyna się coś dziać, przyjęli ją do drużyny, więc cieszę się razem z nią :) Widać po tym rozdziale jaki ona ma dobry kontakt z rodziną! ^^ Poza tym jestem bardzo ciekawa kiedy i jak wkręcisz tutaj 1D :D Czyżbym trafiła na kogoś, kto również uczy się francuskiego? Fajnie jest nie musieć czytać tłumaczeń haha :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! No i cóż, ponownie zapraszam do mnie hah :)
Http://niewolnicy-uczuc.blogspot.com
świetny rozdział, pisz dalej. Jest coraz ciekawiej. Fajnie piszesz, czekam na następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńZajebiście !
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział. :D
Zapraszam na pierwszy rozdział nowego bloga : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
Chyba dobrze dogaduje się ze swoją rodziną.. :)
OdpowiedzUsuńNie to co ja ;x
Powiem tyle, że rozdział super i czekam na kolejny :)
Jejku.. jakie te szkole siatkarki wredne! Dokopać im! Jak dobrze, że dostała się do drużyny! Nareszcie będzie mogła realizować swoje marzenia :) Też jestem bardzo ciekawa jak pojawią się tu chłopcy z One Direction.. No nic, czekam niecierpliwie na następny ;*
OdpowiedzUsuńhttp://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
Świetny jest ten twój blog. Udało jej się z tą siatkówką ! Mam nadzieje że daleko zajdzie i pokaże na co ją stać. Czekam na następny < 3
OdpowiedzUsuńW każdym razie, dziękuje, że poleciłaś mojego bloga. Jestem mile zaskoczona ! Dziękuje < 3
Bardzo fajnie piszesz- masz talent :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: opowiadanieo1dinietylko.bloog.pl
Genialny blog, ale cóż się dziwić, skoro tak świetnie piszesz. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńGenialniee wszystko ;* Oczywiście masz talent, czekam na kolejne rozdziały, ale przede wszystkim obserwuję i prosiłabym o to saamo ;** all-about-life-claudia.blogspot.com x33
OdpowiedzUsuńRozdział świetny , strasznie mi się podoba ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, świetnie piszesz. Będę tu wpadać :)
OdpowiedzUsuńhttp://modnie-muzycznie.blogspot.com/
zajefajny blog :) ~Tyśka \m/
OdpowiedzUsuńSwietny blog ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny blog ;p Czekam na kolejny rozdział ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam :gwiazdy-plotki-i--caly-swiat.blogspot.com
Świetne .
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Opowiadanie strasznie wciągające :)
OdpowiedzUsuńJacie....
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział...jak zawsze:)
Czekam na następny
Zapraszam do siebie:
http://szkolny-ppamieniczek.blogspot.com/
Licze na komcia:)
świetne ! <3 dziękuję za komentarz ^^ magdas-wardrobe.blogspot.com
OdpowiedzUsuńFajny rozdział... Wielkie dzięki za komentarz
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-1d-boys.blogspot.com/
Będę cię obserwować...
świetne to ybło. Obserwuję i czytam dalej. Licze na to samo :p
OdpowiedzUsuńhttp;//misiayou97.blogspot.com/
P.S.: czy y tez uważasz, że powinnam zmienić tytuł bloga? :p
przeczytałam rozdział nawet fajny :)
OdpowiedzUsuńzgaduję, że w szkole się uczysz francuskiego? :)
tak, uczę się ;)
UsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńDodaje do obs. liczę na to samo .
http://world-of-bloody-curses.blogspot.com/
W wolnym czasie przeczytam od początku wszystko na twoim blogu ;3
hm, fajne...
OdpowiedzUsuńZaczyna mi sie podobac. bd cie czesciej odwiedzac. :)
http://motylkowe-marzenia.blogspot.com/
Świetny blog :) Obserwuję ^ ^
OdpowiedzUsuńFajny blog a rozdział po prostu świetny ;**
OdpowiedzUsuń