piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 20

14 kwiecień 2012, sobota

Naszedł w końcu dzień wyjazdu. Długo czekałam aż ten dzień nadejdzie, ale nie sądziłam, że tak szybko nadejdzie. Przed wyjściem spojrzałam jeszcze w lustro. Chwyciłam za walizki i naszykowana wyszłam z pokoju. Nie widziałam nikogo w pobliżu, chyba wszyscy zapomnieli, że dzisiaj wyjeżdżam. W głowie miałam tylko pragnienie, by już wyjść z domu i nie szlochać kiedy matka się popłacze. Spojrzałam na zegarek, dziesięć po ósmej. Za chwilę będą po mnie -pomyślałam. Postanowiłam wyjść już z mieszkania i czekać na autokar pod domem. Ogarniał mnie smutek, że nie będę mogła przez ten okres widywać się z Liamem i chłopakami, ale z drugiej strony cieszyłam się, że wreszcie mogę spełnić swoje marzenia. Myślałam, że to sen.. Sen w którym wszystko jest fikcyjne, zmyślone.
Nie realną sytuacją, zdarzeniem miało być spotkanie z One Direction. Wszystkie ich fanki chciałyby być na moim miejscu, a ja od tak ich poznałam. Heh, może to na prawdę sen. Ale dlaczego niby teraz sobie zdaję z tego sprawę, a nie wcześniej ? Kiedy złapałam za klamkę i chciałam wyjść na podwórko zoriętowałam się, że przed moim domem stoi masa ludzi, a w tej grupie znajdowali się moi rodzice, siostra i przyjaciele, którzy stali nieco dalej. Uśmiechnęłam się na widok Liama i chłopaków. Nie sądziłam też, że połowa osób ze szkoły tak jak i sama dyrektorka się zjawi.
-Córeczko... - Z zamyślenia wyrwał mnie głos mamy. A więc jednak to nie jest sen. Wmówiłam sobie, że wszystko to, co widzę tylko mi się śni. Jednak nie. To rzeczywista rzeczywis­tość.Wiedziałam już od początku, że mama się wzruszy. Widziałam w jej oczach ból, ból, że może stracić córkę, że się boi o mnie. W końcu ostatnie wydarzenia nie były najpiękniesze w moim życiu, były najgorsze. Nie sądziłam, że tak szybko stanę na nogi. Nie wiedziałam, czy pojadę na ten wyjazd.
Ale cóż, życie toczy się dalej.. Nie można się załamywać. Zdałam sobie sprawę, że trudno będzie mi się pożegnać, zawsze chciałam unikać takich scen, lecz nie potrafię tego zrobić. Biłam się sama ze sobą, by się nie popłakać, ale niestety nie wytrzymałam. Płakałam jak małe dziecko. Jak dziecko, które nie dostało tego co chciało. Wzięłam głęboki wdech i porozmawiałam chwilę z rodzicami i siostrą.
-Melisa pilnuj rodziców by nie zrobili niczego głupiego -zaśmiałam się, ocierając dłonią mokry policzek. Dziewczynka tylko się uśmiechnęła.
-Pamiętaj dzwoń do nas codziennie -powiedział tata.
-Codziennie to raczej nie, ale jak będę miała wolny czas i gdy będę mogła to zrobić to będę. Przecież nie wyjeżdżam na wieczność tylko na jakiś czas -rzekłam przez płacz. Pogadałam jeszcze z ludźmi ze szkoły, a na koniec z samą dyrektorką. W końcu przyszedł czas na przyjaciół. Oni tak jak i rodzina będą najważniejsi w moim sercu. Kiedy przydaży mi się coś złego lub przykrego pomyślę o nich. Zauważyłam, że autokar podjechał. Liam z chłopakami żegnali się z Julie i Anne. Nie potrafiłam przestać płakać. Ten wyjazd sprawiał dla mnie cholerny ból no i zarazem szczęście jak wspominałam. Z walizkami podeszłam do grupki przyjaciół. Na widok Liama, który patrzył się w moją stronę momentalnie stanęłam. Nie wiedziałam co teraz w tym momencie mi się stało. Serce biło mi szalenie. A co jeśli przez ten wyjazd stracę ich ? Odejdą ode mnie. Pomyślą sobie, że to była tylko zwykła przyjaźń, która nic nie znaczy i nigdy nie znaczyła. Zamarłam. Chłopaków nikt nie rozpoznał, ubrani byli w bluzy z kapturem i ciemne okulary.
-Rose, daj pomogę ci -usłyszałam głos Payne'a, który stał przede mną. Nie powstrzymałam się i rzuciłam mu się na szyję. Będę i to bardzo tęsknić za nim i za wszystkimi, ale za nim to chyba najbardziej. Sama nie wiem o co mi teraz chodzi, ale próbuję iść za głosem serca. Trwaliśmy tak chwilę w milczeniu. Gdy się od niego oderwałam spojrzałam mu w te czarne okulary i tak po prostu odpłynęłam na myśl o jego czekoladowych tęczówkach, których niestety nie ujrzałam, bo były zakryte. Chłopak wziął ode mnie te walizki. Podeszłam do znajomych. Po kolei z nimi się żegnałam, to było bardzo trudne.
-Rose musimy się już zbierać, kierowca mówi, żebyś się trochę pośpieszyła -powiedziała An, która siedziała już w busie.
-Okej -odparłam.
-Będę tęsknił, mam dla ciebie mały prezent. Proszę weź go, tylko nie otwieraj. Otwórz jak będziesz w autokarze -poprosił.
-Dziękuję, ale nie trzeba było -odparłam dodając - Też będę tęsknić i to bardzo.
Liam podał mi małe pudełeczko. Uśmiechnęłam się i powiedziałam :
-Ale ja nie mam nic dla ciebie.
-Nic nie szkodzi. Nie smuć się. Obiecaj mi, że będziesz dzwonić.
-Jasne, że będę. Obiecuję -rzekłam przytulając go ostatni raz.
Weszłam do autokaru i zajęłam miejsce przy oknie. Siedziałam sama.
-Odjeżdżamy- rzucił trener.
Zaczęliśmy ruszać. Płakałam coraz bardziej. Położyłam torebkę na drugim siedzeniu i zaczęłam machać przez okno do rodziny i wszystkich zebranych.
-Żegnajcie -pomyślałam.
Z każdą minutą i sekundą byliśmy coraz dalej. Postanowiłam zrobić to, co Liam mi kazał i wzięłam do ręki pudełeczko. Fioletowe opakowanie było piękne. Otworzyłam pudełko i zobaczyłam piękny naszyjnik. Duże ładne serce z napisem "Liam and Rose" bardzo mi się spodobało. Kiedy dziewczyny zauważyły, że coś mam od razu zaczęły szepczeć.
-Rose, co tam masz ? -zapytała Anne.
-Nie wiesz, dostała jakieś pudełeczko od Liama -powiedziała Julie.
-Nie jakieś tylko bardzo ładne. Z resztą co ja będę się wam tłumaczyć -odparłam wystawiając przyjaciółkom język.
-Rose, proszę powiedz nam -błagała An.
-Lepiej nam opowiadaj jak tam ze sprawami sercowymi.
-Noo... wyjaśniliśmy sobie wszystko, ale .... - postanowiłam złożyć relację moim przyjaciółkom. Nie sądziłam, że opowiadając im o tym prawie się popłaczę. Nie wiedziałam co robić teraz i co myśleć o tym.
-To nieźle.. Mam nadzieję, że będziecie razem -odparła Anne.
-Ja też -szepłam sama do siebie.
-Śliczny jest ten naszyjnik, to takie romantyczne.
Ja tylko się uśmiechnęłam. Również zgadzałam się z jej zdaniem, jednak nie spodziewałam się tego.
-Daj założę ci -rozległ się głos Jul.
Dziewczyna zapięła naszyjnik. Byłam wykończona płaczem i tym smutkiem. Postanowiłam napisać do Liama. Oczywiście podziękowałam mu za prezent. Zaczęliśmy tak pisać przed dłuższy czas. Nawet nie zauważyłam kiedy autokar stanął w miejscu.
-Idziemy na obiad -odparła żona naszego trenera -Dziewczyny chodźcie.
Nie byłam głodna, w torebce miałam jeszcze kanapki zrobione przez mamę. Stwierdziłam, że muszę odpocząć, dlatego usiadłam wygodnie na fotelu i przymknęłam oczy. Nawet nie zoriętowałam się kiedy zasnęłam.

od autorki :  nie sądziłam, że rozdział będzie taki krótki, ale cóż taki miał być. Mam nadzieję, że wam się podoba. Stwierdziłam iż odeszło mi bardzo dużo czytelników, postanowiłam, że blog dalej będę prowadzić mimo iż odeszli. Mam nadzieję, że zostaniecie jeszcze ze mną :D Pozdrawiam :) 

9 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny*.* Pomysł z prezentem bardzo przypadł mi do gustu, a te ich starania powolne nadają więcej tajemniczości;*. Czekam na NN<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział nie przejmuj sie odchodzącymi czytelnikami przyjda nowi ;) Czekam na następny rozdzial ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział nie jest taki zły jak mi pisałaś na gg. ;) Już zapomniałam jak ten blog wgl wygląda, bo tak długo nie było rozdziału.
    Ten wyjazd... Na początku miałam mieszane uczucia, a teraz to już sama nwm.
    Ach no i taka uwaga: jak piszesz wypowiedzi bohaterów to myślnik, spacja i dopiero tekst.
    Pozdrawiam Mila z the--end-of-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ja z całą pewnością zostaję na swoim krzesełku z napisem "wierna czytelniczka" ;p wiem, że nie zbyt często komentuję, ale jestem zadowolona jak znajdę czas, żeby coś przeczytać, chyba sama rozumiesz ... ;/
    rozdział świetny, wg bardzo się cieszę, że oboje przyznali się do swoich uczuć, no.... może nie padli sobie w ramiona, jak to miało miejsce w idealnym scenariuszu z mojej główki, ale zawsze to jakiś początek :D
    pisz szybko ^^
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
  5. hej , mam nadzieję że będziesz cały czas prowadzić tego bloga . Rozdział mimo że był krótki był bardzo ciekawy. Jestem nową czytelniczką jednak mam zamiar zostać na ługo :) Mam też nadzieję że może nowe rozdziały będą trochę szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział .Fajnie ,że po trochę dłuższym czasie dodałaś rozdział.Usunęłaś kilka blogów i pisałaś ,że masz zamiar się zająć tym i innym .Bałam się trochę ,że i ten usuniesz , bo bardzo mi się podoba .Myliłam się i doczekałam się nowego rewelacyjnego rozdziału.Czekam na następny , tylko oby był szybciej ;).
    Pozdrawiam ,ściskam i życzę weny .
    Twoja chyba na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział! miło sie czyta. niestety ostatnio opuscilam sie w czytaniu większości blogow więc nie znajdziesz moich komentarzy pod poprzednimi rozdzialami. postaram sie to nadrobić. :)

    mam nadzieję że rose i liam będą razem. muszą! ;)
    czekam na następny!
    iwona :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, świetny rozdział ! Jestem pod wrażeniem :)
    Wpadnij jeśli chcesz <3
    http://www.gabrielle-quinn.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Słoneczko nominowałam Cię do nagrody The Versitale Blogger, więcej informacji u mnie na blogu :
    viator-nete.blogspot.com ^^
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń

Jeśli masz zamiar zostawić komentarz i napisać w nim swój adres bloga, proszę poleć go w zakładce Spam :) Na pewno wejdę na niego. Za komentarz szczerze dziękuję :D

Statystyka

Czytelnicy